Przytaknął jej. Teraz wie, że ludzie są różni. Iż istnieją ci źli, ale dobrych także nie brak. To tak jak z nimi, z psami. Każdy jest inny, różni się wyglądem i charakterem od drugiego. Dlaczego on wcześniej nie pomyślał o ludziach w ten sposób? Ach. No tak. Historie jego znajomych, przyjaciół, którzy narzekali na te dwunożne istoty. Po wysłuchaniu Over, jego nastawienie do człowieka zmieniło się. Trochę. Niedużo. Niewiele. Ale jednak. Dalej górują w nim te emocje, pamięć opowiadań innych psów, które mówią, że ludzie to zło. Pomimo tego - są wyjątki.
Po słowach suni, jego futro całkiem opadło. Uspokoił się.
- Nie wiem, czy istnieje piekło, albo niebo. Ale życie jakoś na pewno się na nim odpłaci, za to co zrobił tobie i innym naszym pobratymcom - odpowiedział, tonem poważnym, bez nutki rozbawienia czy innego dodatku. Przez to nawet i jego głos odrobinę się zmienił, który, bądź co bądź, nie bardzo mu pasuje.
Przekrzywił głowę w bok, znów przyglądając się ptakom.
- Pewnie śpiewają o życiu codziennym. Narzekają, że muszą polować na robaki, cieszą się, kiedy rodzą im się dzieci, podziwiają ranek, a wieczorem oznajmiają, że idą spać. Czasem może się też kłócą... - rzekł. Jego głos był spokojny, mówił powoli, jakby przemyśliwając każde słowo. Oczy ukazywały rozmarzenie. - Znaczy. Tak mi się wydaje - dodał po chwili, uśmiechając się.